Jakiś czas temu napisałam,że już nigdy,ale to nigdy nie będę uczestniczyć w żadnym spotkaniu blogerek wnętrzarskich. Wyszło to przede wszystkim z rozczarowania ostatnim Meetblogin,które było na bardzo niskim poziomie: bez wizji, charyzmy i inspiracji.  Recenzji więc nawet nie było, bo po prostu okazał się kompletnym niewypałem. Stracony czas, a czas to pieniądz, szczególnie kiedy  ma się dzieci i do tego pracuje na etacie.  Wtedy też powiedziałam sobie - nigdy więcej:) No,ale "Nigdy nie mów nigdy" :):):) Kiedy Ola z Apetyczne Wnetrze napisała do mnie,że Kraków i że ma fajny pomysł i spotkanie będzie kameralne, intuicja mi podpowiedziała - "tak, jedź nie będziesz tego żałowała". Lubię bloga Oli, ma wyczucie stylu i smaku i Ola jest przemiłą osobą. Taki też był Apetyczny Weekend. Z pełną klasą, z zamysłem, z poczuciem humoru, z zaangażowaniem i pasją w gronie świetnych blogerek (kilku naszych koleżanek brakowało i mam nadzieje,że się spotkamy następnym razem). I to się czuło...przede wszystkim szczerość i inspiracja. Drogi Maćku i o tej blogosferze mówiłam w swoim komentarzu pod Twoim filmem. Powracając do apetycznego weekendu, wszystko było zoorganizowane z wielkim smakiem. Począwszy od Boom Apartments, w których miałysmy okazję przebywać po piękną słoneczną pogodę:) Na zdjęciu poniżej widok z jednego z naszych apartamentów. Wyjątkowy, inspirujący - mam nadzieje,że kiedyś będę miała biuro w kamienicy z takim widokiem.




Pobudka w sobotę o 4 rano i na ostatnią chwilę biegłam na pociag, ale zdążyłam. Z Olą z Fotobloo(g) spotkałyśmy się w Łodzi i resztę drogi spędziłyśmy na rozmowach do samego Krakowa. Potem wszystkie  (Ola, Ania, Jagoda, Marta, Lu, Ola) spotkałyśmy się  w Marce (galerii i sklepie z polskim designem) na Krakowskim Kazimierzu, gdzie miałyśmy kameralne spotkanie  z polskimi projektantami. Na luzie i w bardzo miłej atmosferze rozmawialiśmy o polskim wzornictwie. Niesłychane, jak wielu młodych twórców ma swoich odbiorców za granicą. Wierzę, że u nas też nie długo docenimy ich produkty. Uwilebiam ludzi, którzy mają swoją wizję, często biura we własncyh domach i ogromny zapał,że uda się osiągnąć im sukces. Bardzo spodobała mi się para, która prowadzi firmę Opaq i tworzy cuda z kartonu i pomysłowe kosze piknikowe, które zrobiły furorę:) Nawet obcokrajowcy nas zaczepiali i pytali gdzie to kupiłysmy:) Wyglądały czadowo:)



Po miłej dyskusji Magda z Marka Conce Store  sprawiła nam niespodziankę i zabrała nas na wystawę porcelany i ceramiki Marka Cecuły, który tworzy dla Polskiej Fabryki Porcelany Ćmielów. Samo miejsce w sobie miało magię. Wszędzie drewniane belki i moje oko przykuła przede wszystkim pastelowa kolekcja.



Następnie zrobiłyśmy sobie spacer po Karkowskim Kazimierzu, pogoda była cudowna, a my nie mogłysmy powstrzymać się od robienia zdjęć:) Humory nam odpisywały i na każdym kroku podziwiałyśmy wspaniałą architekturę i czar tego miejsca.





I wkońcu dotarłyśmy do kolejnego inspirującego miejsca - restauracji Hamsa. I tu nie tylko skosztowałyśmy pysznego jedzenia, ale inspirowałyśmy się pięknymi wnętrzami i na miejscu czekały na nas projektantki tego miejsca: Sylwia z projekt-i i Dorota z Taftyli. Polecam ich projekty oraz wyroby, są wyjątkowe, koniecznie sprawdźcie.

Było więc naprawdę apetycznie i do tego dziewczyny obdarowały nas pralinami. To nie koniec. Do samej restauracji przyjechał kurier i przywiózł nam Beskidzkie Łakocie :) Choco Pałki - bez nich wieczór nie byłby udany, bo wiecie Kochamy Łakocie:):):)

Pod wieczór wróciłysmy do naszych BoomApartments !:) Niezwykłe i klimatyczne miejsce na nocleg w Krakowie. Każdy pokój miał swój wyjątkowy charakter, szczególnie dzięki malowidłom na ścianie. Artyści, którzy je stworzyli mieli kompletną dowolność w tym co chcą stworzyć, sami zobaczcie  jak im to wyszło:)

Selfie też musiało być:)



Potem wspólna integracja i rozmowy o blogach i blogosferze:) Skoczyłyśmy też na pyszną pizzę na Rynku, diety więc nie było i po 22 wszystko smakuje lepiej:)



To nie koniec słodkości:) Następnego dnia o poranku robiłyśmy sesje, a potem wyruszyłyśmy w poszukiwaniu fajnego miejsca na śniadanie. Uwielbiam jadać śniadania na mieśćie i do tego na świeżym powietrzu. Lubię delektować się porankami przy kubku latte.



Prosto z tego miejsca ruszyłyśmy do  Krakowskiej Manufaktury Czekolady. Tam czekało na nas dwóch przesymaptycznych cukierników, którzy uczyli nas robić prawdziwe praliny. Było dużo śmiechu:) Dostałyśmy nawet dyplom i kiedy przywiozłam go do domu moja córeczka pytała co tu jest napisane, po czym czytała,że to dla Mamy i Melanii:):):) Tym bardziej,że przyiwozłam jej własnoręcznie robione czekoladki i pozwoliłam je zjeść wieczorem:):):) Kolejna dawka inspiracji do robeinia czekoladek z moją Ślicznotką:)



Bardzo żałuję,że tak krótko i chciałabym więcej. Uwielbiam spotykać się z ciekawymi ludźmi w inspirujących miejscach. Zawsze wtedy odzyskuję nową energię do działania. Apetyczny weekend to współna wymiana doświadzceń i przede wszystkim dyskusja. Na tyle mnie zainspirował,że otworzyłam nową grupę na facebooku, aby mieć właśnie z Wami jeszcze bliższy kontakt i abyśmy mogli wszyscy razem podyskutować i poinspirować się.Zapraszam do dołączania:)  I właśnie taki był ten weekend - apetyczny i isnpirujący. Czekam na kolejny!:)

Nasz świetnie zgrany skład:)