Coś czego nie powinnaś robić – sobie i drugiej kobiecie!
Wiem, że każdej z nas ciężko przyznać, jak trudne bywa bycie mamą. I tak naprawdę rzadko mówimy o tym, z jakimi emocjami się to wiąże. Już nie wspominając o sytuacjach kryzysowych jak np. choroba dziecka...
Dzielę się z Wami materiałem, który ostatnio zwrócił moją uwagę, a dotyka właśnie macierzyństwa. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii. Zobaczcie ten spot reklamowy, który moim zdaniem jest bardzoooo prawdziwy. Ciekawa jestem jakie uczucia u Was pojawią się po jego obejrzeniu. Koniecznie poczekajcie do końca…Zaczyna się jak typowa reklama, ale potem…Sami zobaczycie. Ja się wzruszyłam.
Czasem mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach macierzyństwo jest bardzo na pokaz, a mamy prześcigają się w tym, która to najlepiej dba o swoje dziecko. Moim zdaniem nie ma definicji, która sprecyzowałaby określenie „najlepsza mama”. Dla mnie moja będzie zawsze najwspanialsza, a dla Was na pewno Wasza. Tu nie chodzi o coś materialnego, o najlepsze szkoły, ubranka, czy drewniane zabawki. To są nasze relacje, uczucia, które buduje się latami i które nie są łatwe do złamania.
Pamiętam dokładnie jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Bardzo się cieszyłam. Miałam też mnóstwo obaw….Tak naprawdę miliony. I pewnie Wy tez. Czy na pewno będą dobrą mamą, czy dam radę, jak w ogóle to wszystko pogodzić, czy wrócą beztroskie czasy itd.? Nie czytałam poradników, nie analizowałam. Pomyślałam jakoś to przecież będzie. I jakoś dam sobie radę, skoro tyle kobiet jest mamami.
I pamiętam jak zostałam potraktowana w szpitalu i jak zderzyłam się z rzeczywistością. Cesarskie cięcie, uczulenie, brak sił, zero karmienia i brak wsparcia od drugich kobiet. Za wolno Pani dochodzi do siebie, inne kobiety radzą sobie lepiej. Musi Pani karmić, za mało się Pani stara, dziecko nie będzie miało odporności, a trzeba trochę pocierpieć i nie myśleć o sobie. Inne kobiety w pokoju – nie dasz sobie rady, bo Twój mąż jest przy Tobie non stop – a co jak wróci do pracy? Zostaniesz sama i nikt Ci nie pomoże…Nie karmisz, nie będziesz miała więzi z dzieckiem. Tylu „dobrych rad” nie otrzymałam chyba nigdy wcześniej. Miałam już przylepioną łatkę – matki, która za mało się stara.
Czułam, że muszę przytulać częściej i bardziej. Dawałam wszystko co najlepsze, a jak tylko zachorowała moja córeczka to słyszałam, że to na pewno przez to, ze nie karmiłam. I pewnego dnia po prostu stwierdziłam, że nie dam sobie wmówić już nic więcej. Nabrałam dystansu i zaczęłam słuchać swojej intuicji i rad mojej mamy. I od tego momentu byłam szczęśliwsza ja i moja córeczka. Kiedy wchodziłam na plac zabaw i zaczynało się sądowanie: ile ma, ile mówi, czemu ma nadal smoka i czemu płacze jak ktoś wyrwał jej zabawkę, bo moja to już dawno to i tamto. Uśmiechałam się i grzecznie odpowiadałam, że jest najwspanialszą córeczką na świecie i na wszystko przyjdzie czas. Chwaliłam ich dzieci, ale moją córeczkę najbardziej. Wiedziałam, że ma u mnie wsparcie i to jest najważniejsze. Nikt inny tak dobrze nie zna jej jak ja sama. I każda mama dobrze wie o czym mówię. Jest coś takiego jak intuicja i to jest niesamowite!
Z kolei z Patycją było zupełnie inaczej. W szpitalu od razu wiedziałam jak mam odpowiadać, tak aby nikt nie mieszał się w nasze sprawy. Czułam się też po operacji znacznie lepiej i od razu praktycznie wstałam na nogi, sama się wykąpałam i sama potrafiłam dojść do oddziału pośredniego, bo tam znalazła się moja druga córeczka. Przychodziłam, włączałam jej kołysanki, tuliłam i tak bardzo chciałam, aby była jak najszybciej ze mną. Po powrocie do domu cały czas miałam przeświadczenie, że robi coś wolniej niż Melania. Wszyscy jednak mówili, przyjdzie czas, a ja czułam, że potrzeba czegoś więcej. I moja intuicja mnie nie zawiodła. Musiałam ją rehabilitować bardzo intensywnie i dopiero jak skończyła 18 miesięcy to zaczęła chodzić.
Macierzyństwo każdej z nas jest bardzo indywidualną sprawą. Miłość do dziecka jest czymś nieuchwytnym. I tylko my wiemy, co jest najlepsze dla naszych dzieci. Dlatego kiedy następnym razem znowu będziesz chciała w dobrej wierze pomóc innej mamie zastanów się, czy nie ranisz…Czy na pewno masz dobre intencje? Czy musisz pokazywać światu jaką jesteś wspaniałą mamą, czy po prostu warto nią być? To, że Ty karmiłaś tyle czasu, a ktoś w ogóle, albo mniej lub więcej nie oznacza, że czyni Cię lepszą mamą. Każde dziecko jest inne. Każde ma swoją osobowość i swój temperament. Najtrudniej jest być mamą, gdy nasze dzieci chorują bez względu na to czy pracujesz czy jesteś w domu. Obie sytuacje są bardzo ciężkie. Bo z jednej strony na głowie masz cały dom, a z drugiej masz pracę i swoje zadania. Dodatkowo widzisz jak cierpi Twoje dziecko i jak bardzo Cię potrzebuje. I może zamiast zastanawiać się czy robisz coś dobrze, czy to że masz niepozmywane naczynia, czy stertę brudnych ubrań po prostu wystarczy być przy naszych pociechach. One pragną wtedy najwięcej miłości i troski. Jedne chcą bajeczki, inne słodycze, a jeszcze inne po prostu się przytulić. I sama na pewno wiesz, co dla Twoich jest najlepsze. Chcę Ci tylko powiedzieć: nie przejmuj się co myślą inni, najważniejsze jest to czy Twoje dziecko ma w Tobie wsparcie. I nic więcej się nie liczy. A inni - niech mówią co tylko chcą. Ty wiesz, że dajesz z siebie wszystko, a Twoje dzieci są szczęśliwe i nie liczy się nic więcej.
Zdjęcia: Małgorzata Opala