Francuski styl życia opowiadany przez Amerykankę - też na początku trochę mi się to gryzło. I początkowo podeszłam do tej lektury dość sceptycznie i trochę z przymrużeniem oka. Kiedy jednak zaczęłam chłonąć dobre maniery,paryski szyk i umiar nie mogłam zostawić jej obojętnie. W sumie to zaintrygowało mnie to,że poradnik nie został napisany przez francuzkę. Amerykanka,która zamieszkała we francuskiej rodzinie i przeszła parwdziwą metamorfozę - to musi być chic - pomyślałam:)





Nie zawiodłam się. Kilka porad na pewno warto wykorzystać w swoim codziennym życiu. To co najbardziej mi się spodobało to właśnie miłośc do detali. Tak jak w każdej aranżacji uważam,że detale nadają smak, tak właśnie te detale decydują o tym, jak smakować będzie nasze życie. Czasem z pozoru takie małe drobnostki, jak ciekawie podane danie, czy umiar sprawiają,że każda chwila może być przez na celebrowana. Slow life jest na topie i akurat ten trend idealnie wpisuję się w moją fascynację do dobrej jakości nie tylko jedzenia, ale i ubrań. Wydawać się by mogło, że garderoba zapełniona po brzegi powinna być chic. Nie wg autorki. Radzi nam bowiem jak wyzwolić siebie dzięki szafie z dziesięcioma rzeczami. Jak dla mnie jej rady są rewolucyjne! Tej jesieni zamierzam je wcielić w życie. Dodatkowo codzienne picie ponad 2 litrów wody uważam za kolejny nowy zwyczaj, który zamierzam kontynuować.



W książce tej dowiecie się, jak życ z klasą. Podoba mi się też idea ciągłego doskonalenia siebie i odkrywania nowych książek oraz filmów. Jest to zgodne z moją filozofią życia - ciągłej podróży:) Czasami szukając szczęścia, wydaje się nam,że osiągniemy je, jak tylko zostanie zrealizowany nasz cel. A co gdyby nadal dążyć do realizacji marzeń i przy tym czerpać przyjemność z prozaicznych czynności? To jest  przepis na życie. Warto zwolnić  tempo i zacząć żyć tu i teraz...Niby banalne,ale ta książka właśnie przez swoją prostotę, bez nadęcia jest inspirująca. Owszem znajdziecie w niej kilka dość zabawnych  stwierdzeń,ale na pewno po jej przeczytaniu zapragniecie zmian. Zmian,które pozwolą Wam udoskonalić samych siebie. I to jest najważniejsze przesłanie, jakie płynie z Lekcji Madame Chic.



Pewnie spora część z Was już przeczytała ta książkę? Zgadza się?:) Przypadła Wam do gustu? Zmieniłyście coś w swojej garderobie?:) Jesteście już wytrawnymi koneserkami codzienności?:) Osobiście cały czas  doskonale się w tej dziedzinie i sprawia mi to ogromną satysfakcję:) Za rok powiem Wam,czy udało mi się wcielić jej zasady na stałe?:)