Mój salon po metamorfozie:) Nareszcie mam czerwone cegły:)
Nareszcie mój remont prawie skończony:) Jeśli pamiętacie wcześniej miałam tapetę w salonie i było dość bardzo elegancko, trochę glamour. Nie mówię,że mi się zupełnie nie podobało...ale no wiecie sami..Od ponad 2 lat prowadzę bloga i wiecie jakie wnętrza lubię. Styl glamour podoba mi się,ale nie jest dla mnie rodzinny. Także może właśnie bycie mamą zmieniło mój gust....w sumie to chyba nie i tak pewnie w końcu zdecydowałabym się na czerwoną cegłą...Co tu ukrywać:)Hahaha Postów i inspiracji z cegłą pokazałam Wam przez te 2 lata miliony i sama na tyle zaraziłam się,że musiałam je zrobić. I powiem Wam,że dopiero teraz czuję że to moje mieszkanko..Bez nadęcia, takie moje:) Sofę musiałam zostawić taką jaka była, choć wolałam białą, kupiłam więc biały pledzik i poduchę, która już dawno wpadła mi w oko:) Zmieniłam też stolik pod lampę na biały i stolik kawowy (wcześniej tam był kufer)... No ciekawa jestem co Wy powiecie? Trochę się nawet denerwuję:)
Oto efekt po:
Kocham te moje cegły. Zakupiłam je w Inne Meble, a dokładnie z Nelissen.pl. I to był strzał w dziesiątkę. Są naturalne i widać to w kolorze. Nadały moim zdaniem charakter całemu mojemu mieszkaniu. Położyłam je też w przedpokoju, ale o tym w kolejnym poście:) Obiecuję,że zrobię fotorelację:) A tak oto było podczas remontu, nawet nie wiecie jak się cieszę,że to już za mną:) Jeszcze stare kolory na ścianie, teraz mam jednolity i w sumie wybrany przez przypadek,ale jak dla mnie trafiony. Nie jest to biel, nie jest to szary, taki pomiędzy, czasem wpada nawet lekko delikatnie w róż, jak jest słońce,ale biel wygląda przy nim doskonale. Powiem Wam,że przemalowałam wpierw ściany na biało, ale nie wyszły mi. Były takie bez życia. Podobno w bieli tak jest, to wcale nie jest prosty kolor.