Proszę, przyjrzyjcie się oświetleniu miejsca do pracy. Stanowi go miedziany stelaż, na którym zawieszono żarówki na kolorowych kablach. Prawda, że pomysłowo? Do tego, przy tylu żarówkach na pewno nie będzie zbyt ciemno przy pracy, gdyż oświetlą całą długość ściany, od lodówki po szafkę. Oświetlenie to to właściwie jedyny element kolorystyczny w tej kuchni. Całość utrzymana jest w bieli. Poza tym wszystko ma tu swój naturalny kolor: cegły, blat, drzwi, podłoga... Jak dla mnie, to odpoczynek dla oczu. Biel w połączeniu z naturalnymi kolorami daje wrażenie jednocześnie czystości, jak i "swojskości".
Nie można poświęcić tu kilku słów wyspie, jaką zbudowano na środku. W takiej dużej kuchni to idealne rozwiązanie (ile w końcu mebli może zmieścić się przy ścianach?). ;) Dzięki temu rozwiązaniu wykorzystujemy przestrzeń, która normalnie byłaby zapewne pusta, za to przy ścianach gnieździłyby się meble wraz z innymi sprzętami. Tutaj powstała niezbyt duża wyspa, mieszcząca pojemny, dwukomorowy zlew i blat. Za to pod spodem taka – niby niewielka – wyspa ma dodatkowe szafki, których, jak wiadomo, w kuchni nigdy nie za wiele.
Warto spojrzeć na kuchnię przed metamorfozą i zwrócić uwagę, jak diametralnie zmieniono tu cały wystrój, choć znaleźć tu jednocześnie można małe akcenty przypominające stare (ale piękne!) budownictwo. Mam tu na myśli choćby dekoracyjne zawiasy w drzwiach, a także same drzwi. Obszerne, drewniane, dwuskrzydłowe, zwieńczone łukiem... Aż kusi, by zajrzeć i dowiedzieć się, co się za nimi znajduje. ;) Ściana z odkrytymi, naturalnymi, czerwonymi cegłami jest trochę jak oddanie hołdu staremu budownictwu. Nasza Czytelniczka zdaje się mówić "tak, zmieniłam tu prawie wszystko, ale to nie znaczy, że nie doceniam piękna tego starego domu". ;)