Żółte drzwi, które widzimy w przedpokoju to krzyk oryginalności! Kto powiedział, że drzwi muszą być nudne, nie rzucać się w oczy, wyglądać tak i tak, mieć grzeczną klamkę i stonowany kolor? Nawet jeśli ktoś tak twierdzi, to z pewnością projektant ma jego słowa w pogardzie. ;) Coś dla wielbicieli kosmicznych statków albo łodzi podwodnych! Choć ja nie należę ani do jednych, ani do drugich, to te drzwi brałabym w ciemno, choćbym miała zmienić do nich całą aranżację swojego mieszkania. Zwłaszcza, że widzę, jak bosko pasuje do nich ten bajeczny fotel w identycznym kolorze. ;)
W mieszkaniach zaaranżowanych w stylu industrialnym zawsze podoba mi się to, że wyglądają bardzo profesjonalnie. To znaczy, jeśli na przykład ktoś pracuje w domu i odbywa w nim spotkania z klientami, to nawet jadalnia może służyć za miejsce na konferencję, a salon za miejsce na spotkania biznesowe. Tutaj właśnie też tak jest, zgadzacie się ze mną? Takie pomieszczenia są więc nie tylko funkcjonalne w życiu codziennym, ale też doskonale sprawdzają się dla osób, dla których dom jest jednocześnie miejscem pracy. Z jednej strony mieszkanie takie jest dość oficjalne, ale z drugiej mocne, kolorowe akcenty, rozweselają je i są przykładem oryginalności i własnego stylu.
Minimalna ilość bibelotów to coś, co lubię w takich aranżacjach. Ozdobą są tu kształty, wzory i kolory. A więc tutaj na tle brązów i szarości mamy szaleństwo jaskrawych akcentów: żółtych i turkusowych. W kuchni na ścianie płytki azulejos z ich niepowtarzalnymi wzorami. Na ścianach obrazy z wzorami geometrycznymi. Również lampy są tu same w sobie ozdobą, ze swoimi oryginalnymi kształtami. To dla oka. A dla ciała? Dla ciała oznacza to: ozdoby w kształtach, wzorach i kolorach, zero bibelotów, to i zero ich układania i sprzątania. Nie mówiąc o odkurzaniu. ;)